Tesla, gigant branży samochodów elektrycznych, znów znalazła się w ogniu krytyki. Tym razem chodzi o zarzuty dotyczące nieprawidłowej utylizacji odpadów w Kalifornii, które mogą kosztować firmę grzywny sięgające 70 tys. USD dziennie. Wymagane są pilne działania w celu zapewnienia zgodności z przepisami.
Tesla, znana z przodowania w dziedzinie innowacji samochodowych, znalazła się w trudnej sytuacji. Została oskarżona o złamanie kalifornijskich przepisów dotyczących odpadów niebezpiecznych w swoich obiektach. Zarzuty obejmują niewłaściwe etykietowanie oraz wysyłanie odpadów do miejsc, które nie są do tego przystosowane. Wśród zarzucanych nieprawidłowości znajdują się błędy w zarządzaniu materiałami malarskimi, płynami hamulcowymi, akumulatorami i innymi toksycznymi substancjami.
Kalifornijskie prawo jest surowe w tych kwestiach, przewidując kary do 70 tys. USD za każdy dzień naruszenia. Tesla, świadoma problemu, podjęła kroki naprawcze, w tym szkolenia i audyty, jednak nie uniknęła skargi. Obecna sytuacja to kontynuacja wcześniejszych problemów z odpadami, które firma próbowała rozwiązać, m.in. poprzez ugodę z Agencją Ochrony Środowiska w 2019 roku.
Dla Tesli i branży samochodów elektrycznych te wyzwania są przypomnieniem, że zielona rewolucja wymaga nie tylko innowacji technologicznych, ale także odpowiedzialności środowiskowej. W tej chwili firma musi nie tylko radzić sobie z konsekwencjami finansowymi, ale także z budowaniem zaufania wśród konsumentów, którzy oczekują, że liderzy zielonej rewolucji będą również liderami w dziedzinie zrównoważonego rozwoju.
Spadek wartości samochodów elektrycznych na rynku wtórnym staje się wyzwaniem. W USA w 2023 wartość „elektryków” spadła o niemal 30%, a w UK o 20%. Ten trend może zniechęcać do zakupu nowych modeli, co komplikuje przyszłość tego segmentu.
