Były prezydent USA, Donald Trump, znany ze swojego krytycznego podejścia do samochodów elektrycznych, nie szczędził ostrych słów w ich adres, twierdząc nawet, że entuzjaści tych pojazdów zasługują na surową krytykę.
Donald Trump nieustannie wyraża swoje kontrowersyjne opinie na temat samochodów elektrycznych, co przyciąga uwagę mediów. W wywiadzie dla Fox News przeprowadzonym w grudniu, były prezydent przyznał, że choć widzi potencjał w pojazdach elektrycznych, to jednocześnie podkreśla konieczność zachowania różnorodności opcji napędowych, w tym silników spalinowych i hybryd. Podczas rozmowy w CNBC, Trump szybko przeszedł od umiarkowanego poparcia dla elektryków do wyrażania krytycznych uwag, zwracając uwagę na ich ograniczony zasięg, wysokie koszty i produkcję skoncentrowaną w Chinach. Stwierdza, że forsowanie samochodów wyłącznie elektrycznych jest dziełem „bardzo, bardzo głupich ludzi”.
W ostatnim tygodniu, w rozmowie z Joe Kernenem z CNBC, Trump zaznaczył, że choć jest otwarty na samochody elektryczne, to ważne jest, aby nie rezygnować z innych dostępnych technologii.
Były prezydent również wyraził swoje niezadowolenie z decyzji administracji Bidena o anulowaniu kontraktów na wydobycie ropy i gazu w Arctic National Wildlife Refuge na Alasce, które zostały zatwierdzone podczas jego kadencji w 2020 roku. Trump zasugerował, że mógłby odwrócić tę decyzję, jeśli powróci do urzędu w 2024 roku. Wyraził również sceptycyzm co do zdolności krajowej sieci energetycznej do obsługi wzrostu liczby pojazdów elektrycznych, mimo że badania MIT wskazują na możliwość ładowania poza godzinami szczytu.
Te uwagi Trumpa padły po spotkaniu z Elonem Muskiem, dyrektorem generalnym Tesli, gdzie obaj liderzy podkreślili swoje różnice zdań odnośnie do przyszłości transportu elektrycznego.
Jak widać, mamy różne podejścia do kwestii samochodów elektrycznych – komentował Trump w rozmowie z CNBC.
Mimo ostrej krytyki nie zostały jasno przedstawione alternatywne propozycje, które Trump mógłby zaoferować w kontekście przyszłości transportu.
